sobota, 5 lutego 2011

Suflet czekoladowy

Wszystkim, którzy lubią zjeść "małe co nieco" chciałbym zaprezentować tutaj dość ciekawy, moim zdaniem, przepis na deser. Oczywiście, czy komuś on przypadnie do gustu, jest to kwestia smaku. Mi osobiście bardzo smakuje ten deser i polecam innym jego wypróbowanie.



Od czego powinniśmy zacząć? Oczywiście od przygotowania niezbędnych składników jakie będą nam potrzebne do jego przyrządzenia.
Składniki jakie będą nam potrzebne to:
-250 g ciemnej czekolady,
-250 ml śmietany kremówki(30%),
-150 g cukru pudru,
-5 jajek,
-2 łyżki kakao,
-50 g masła .
Sposób przygotownia deseru jes bardzo prosty i nie jest zbyt czasochłonny, oto on:
Śmietanę należy schłodzić, ubić i schować do lodówki.
 Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej, czyli włożyć garnuszek z połamaną czekoladą w rondel z gorącą wodą.
 Żółtka jajek należy ubić z łyżką cukru pudru, aż do powstania białej pulchnej masy.
 Schłodzone białka trzeba ubić na sztywną pianę, a pod koniec ubijania dodać resztę cukru pudru i ubijać dalej, aż piana będzie gęsta i lśniąca.
 Żółtka należy wymieszać z ciepłą czekoladą i stopniowo, w trakcie mieszania dodawać ubitą pianę z białek.
 Wszystkie składniki należy mieszać delikatnie. Foremki posmarować masłem i nałożyć do nich do 2/3 wysokości przygotowaną masę czekoladową.
 Włożyć foremki na 15-20 minut do wcześniej rozgrzanego do około 210 stopni piekarnika.
 Przed podaniem posypać kakao.
Ten przepis kulinarny jest dość prostym przepisem i nawet początkujący kucharz powinien sobie z nim poradzić. Przynajmniej mam taką nadzieję. Suflet jest bardzo smaczny i trochę trudu, i wysiłku napewno wam się opłaci. Bardzo dobrze pasuje jako dodatek do kawy.

Tort kanapkowy - początek lata w Szwecji

Torty kanapkowe to wspaniałe danie na wszelkie uroczystości małe i duże. Ale nie tylko, bo taki wspaniały tort można także przygotować na miły rodzinny wieczór pod gruszą lub w domu.


Przepis na chlebek:
1 sztuka pieczona w tortownicy 21 cm.

Składniki:
25 g drożdży
4 dl mleka 
1,5 szklanki mleka (4 dl)
1 łyżka oleju lub rozpuszczonej margaryny
pół łyżeczki soli
2 łyżeczki cukru
4,5 szklanki mąki (11 dl)

1. Rozkruszyć drożdże w misce.
2. Zagrzać mleko z olejem do 36 stopni. Rozrobić z drożdżami. Dodać sól i cukier.
3. Wyrobić ciasto: ręcznie lub w robocie. Odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 30 minut.
4. Wyrobić szybko i włożyć do tortownicy (zajmuje połowę objętości). Można jeszcze potrzymać ze 20 minut, ale ja najczęściej od razu piekę, bo wszyscy w domu czekają na produkt końcowy.
5. Piec koło 30-40 minut w temperaturze około 200 stopni.
6. Wyjąć, wystudzić i pokroić na 3-4 warstwy, jak zwykły tort. Aha! Jeszcze ważna rzecz: można odkroić twarde części z góry bochenka i z boków.

A teraz (albo w czasie pieczenia chlebka) przystępujemy do przyrządzania farszów do przełożenia chleba. Najpierw jednak dobrze jest zmieszać kilka łyżek majonezu z taką samą ilością łyżek śmietany 18 proc. 
Do tortu na zdjęciu przyrządziłam dwa proste i szybkie farsze:

1. Kilka suszonych pomidorów pokroić w drobne kawałeczki. Dodać ¾ szklanki gęstej śmietany. Przyprawić pieprzem, bazylią, solą i dodać dwie łyżki przecieru pomidorowego. Dobrze wymieszać.
2. 200 g szynki pokroić w kawałeczki. Dodać pokrojone drobno cztery plastry ananasa oraz pół ogórka. Wszystko wymieszać z 2/3 szklanki majonezu.

Przybrać tort według własnych pomysłów lub cudzych. 

Ciasteczka na ostro – czekolada i chili

Niektórzy się dziwią, gdy mówię o ciasteczkach z czekoladą i chili. Kiedy leżą na stole wśród innych słodkości, tylko niektórzy ich próbują. Jedni wpadają w natychmiastowy zachwyt, inni na zawsze zniechęcają się do tego egzotycznego połączenia smaków. Bo kto to wymyślił takie zestawienie? Chili z ...


Niektórzy się dziwią, gdy mówię o ciasteczkach z czekoladą i chili. Kiedy leżą na stole wśród innych słodkości, tylko niektórzy ich próbują. Jedni wpadają w natychmiastowy zachwyt, inni na zawsze zniechęcają się do tego egzotycznego połączenia smaków. 
Bo kto to wymyślił takie zestawienie? Chili z czekoladą? To chyba jakaś innowacja i szukanie na siłę nowych doznań... Nie może być chyba nic dziwniejszego...

Jednak gdyby przyjrzeć się historii tego zestawienia, szybko okazałoby się, że chili i czekolada to jedno z najstarszych połączeń smaków. 
Dzisiaj w Europie wraca na nie moda, która rozpoczęła się już za czasów Majów. Ameryka Środkowa miała idealny klimat do hodowli kakaowca oraz chili. Były to dwie rośliny, na których w większości opierała się kuchnia Majów, a później Azteków. Chili do dzisiaj w Meksyku jest traktowane jako przyprawa narodowa. Meksykanie identyfikują się z nią i dodają do niemal wszystkiego.

Aztekowie upodobali sobie chili do tego stopnia, że na ich targach można było znaleźć aż 20 gatunków tej rośliny. Traktowali je na równi z seksem. W okrutnych uroczystościach na cześć krwawych bogów kapłani wymagali od wiernych abstynencji seksualnej oraz nie jedzenia papryczek chili. 

Kakao było równie istotną rośliną w ich kuchni. Majowie wkładali kakao do specjalnych naczyń umieszczanych w grobach swoich bliskich. Ziarna kakaowca traktowane były na równi z pieniędzmi, często płacono nimi za pracę. 
Podczas ceremonii zaślubin Majowie mieli zwyczaj dawania sobie wzajemnie przez parę młodą pięciu ziaren kakao. Pełniły one funkcję dzisiejszych obrączek. 
Najpopularniejszym napojem był płyn przyrządzany z roztartych nasion kakao. 

I tu zaczyna się romans czekolady z chili. 

Aztekowie do kakaowego napoju dodawali najczęściej chili, zdarzało się, że oprócz tego dodawali jeszcze miód i kukurydzę. Taki napój prawdopodobnie nie smakowałby nam dzisiaj, tak samo jak nie smakował on pierwszym Hiszpanom, którzy dotarli do Ameryki Środkowej. Być może w ogóle by go nie spróbowali, gdyby Aztekowie nie opowiedzieli im o jego wspaniałym działaniu – uważano go za silny afrodyzjak. Potwierdzeniem tego było specjalne święto związane z uprawą kakaowca – świętego drzewa. Trwało ono trzynaście dni. Przez ten czas wszyscy zachowywali abstynencję seksualną, a czternastego dnia odbywała się orgia – oczywiście tuż przed nią wszyscy pili kakao z chili, które dodawało im nieziemskich sił.

Kiedy Krzysztof Kolumb przywiózł w XVI wieku kakao do Europy, stało się ono szybko popularne. Napój przyrządzano podobnie do tego znanego w kraju Azteków, ale chili zamieniano na anyż, pieprz albo cynamon i dodawano do niego cukru.
W tej zmodyfikowanej formie kakao podbiło podniebienia Europejczyków i jest znane do dziś. 

To my – Europejczycy, rozdzieliliśmy dawno temu czekoladę od chili. Dzisiaj patrzymy na ten związek kręcąc nosem, coś nam tu nie pasuje... 
Proponuję jednak choć raz wypróbować tego połączenia. Jest bardzo dużo przepisów z kuchni meksykańskiej na mięso z sosem czekoladowym i chili oraz na słynne azteckie kakao do picia. 
Ja przedstawiam jeden z moich ulubionych deserów – czekoladowe ciasteczka chili. 

8 dag rodzynek
3 łyżki rumu
30 dag gorzkiej czekolady 
3 łyżki masła
6 łyżek mąki 
15 dag cukru
2 jajka
po 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia, soli i mielonego cynamonu
1-2 łyżki chili w płatkach (może być też chili mielone)
1 łyżeczka cukru waniliowego
Rozgrzej piekarnik do 180 stopni C. Rodzynki włóż do rondelka, wlej alkohol i mocno podgrzej, ale nie gotuj.
Odstaw, aby ostygły. Do garnka włóż 17 dag połamanej na kawałki czekolady, dodaj masło, stop, mieszając, na małym ogniu. Ostudź. 
Wymieszaj mąkę z proszkiem do pieczenia, płatkami chili, cynamonem i solą. Jajka ubij z cukrem, pod koniec ubijania dodaj cukier waniliowy. Ciągle ubijając, powoli wlewaj do masy jajecznej stopioną i przestudzoną czekoladę. 
Powstałą masę delikatnie połącz z mąką, dodaj osączone rodzynki i pozostałą czekoladę pokrojoną w drobną kostkę. 
Nabieraj łyżeczką porcje masy i układaj na blasze wyłożonej pergaminem.
Piecz 8 - 10 minut, wyjmij z piekarnika, odłóż, aby ostygły.

Gwarantuję Wam, że uwiodą Was swoim niepowtarzalnym smakiem! 


Gołąbki wegetariańskie

Gołąbki wegetariańskie z oryginalnym farszem z ziemniaków i białego sera w sosie pomidorowym. Mniam , mniam :)


Gołąbki wegetariańskie z oryginalnym farszem z ziemniaków i białego sera
w sosie pomidorowym. Mniam , mniam :)


Składniki:

Zblanszowane liście z 1 główki białej kapusty

Na Farsz :

1 kg ziemniaków ugotowanych ziemniaków i przetartych na miazgę
pół kilo białego sera
1 cebula
garść roztartego majeranku, 2 ząbki czosnku
4-5 pomidorów
oliwa z oliwek

Sposób przygotowania :

Łączymy ze sobą ziemniaki i biały ser.
Posiekaną cebulę zrumienić na oliwie i dodać do farszu
razem z majerankiem , czosnkiem i solą .

Farsz zawijamy w liście jak w klasycznych gołąbkach

Gołąbki układamy w garnku na przemian z kawałkami obranych
ze skórki pomidorów. Dusimy pod przykryciem w niewielkiej ilości
posolonej wody , aż pomidory całkowicie się rozpadna , a kapusta będzie miękka

Smacznego ! :)

Naleśniki z ziemniakami i serem

Dokładny przepis na naleśniki z ziemniakami i serem. Jeżeli nie wiesz jak zrobić naleśniki? To dobrze trafiłeś ! Tutaj znajdziesz nie tylko przepis na naleśniki z ziemniakami i serem, ale przepis na ciasto naleśnikowe. Potrawa bardziej służy jako deser po obiedzie lub też może być podawany w każdej porze obiadowej.


Dokładny przepis na naleśniki z ziemniakami i serem. Jeżeli nie wiesz jak zrobić naleśniki? To dobrze trafiłeś ! Tutaj znajdziesz nie tylko przepis na naleśniki z ziemniakami i serem, ale przepis na ciasto naleśnikowe. Potrawa bardziej służy jako deser po obiedzie lub też może być podawany w każdej porze obiadowej. 

Potrzebne składniki:
- 80 dkg ziemniaków,
- 15-20 dkg sera (twarogu)
- 5 dkg cebuli,
- 4 dkg tłuszczu, 
- sól, pieprz,
Ciasto:
- 2 jaja, sól
- 1/4 l mleka,
- 1/4 l wody,
- 20 dkg mąki; skórka słoniny do smarowania patelni,
- 4 dkg tłuszczu do smażenia,
- gałązki zielonej pietruszki

Przyrządzić według tego sposobu przygotowania:

Ziemniaki wyszorować szczotką pod bieżącą wodą, ugotować, odcedzić, obrać ochłodzić oraz przepuścić przez maszynkę razem z serem i cebulą obraną, usmażoną w talarkach na tłuszczu. Dodać do smaku sól, pieprz i starannie wymieszać. Usmażyć naleśniki. Każdy naleśnik smarować równo nadzieniem, złożyć na pół i jeszcze raz na pół w tzw. "chusteczkę". Kłaść na patelnię, na rozgrzany tłuszcz, szybko osmażyć z 2 stron. Ułożyć na półmisku, opierając jeden o drugi, przybrać gałązkami zielonej pietruszki. 

Przepis na przygotowanie naleśników (ciasta):

Trzepaczką rózgową wymieszać dokładnie żółtka z mlekiem, wodą i częścią mąki, której dać tyle, aby ciasto było gęste jak śmietana. Ubić pianę, połączyć z ciastem, lekko wymieszać, dodając resztę mąki i soli. Patelnię rozgrzać na ogniu, smarować dokładnie skórkę słoniny. Łyżką wazową nabierać ciasto, nalewać na gorącą patelnię; uważać, aby nie smażyć za grubych naleśników. Jeżeli naleje się za dużo ciasta, zlać z powrotem do garnka. Naleśniki smażyć, a gdy ciasto zetnie się, obrócić łopatką lub szerokim nożem na drugą stronę. Usmażone naleśniki składać na odwróconym dnem do góry talerza. 

PORADA: Ciasta nie nalewać na mało rozgrzaną patelnię, gdyż porobią się kluski. 

Podawać ze śmietaną, sosem grzybowym, koperkowym lub pomidorowym, z surówką z warzyw.

wtorek, 1 lutego 2011

Kopytka

Chyba nie ma osoby, która by nie lubiła tych kluseczek. Uwielbiają je zwłaszcza dzieci na słodko - masełko, cynamon i cukier. Kopytka możemy podawać właśnie na słodko, ale również np. z sosem grzybowym, pieczenią itd.



Składniki na 4 porcje
  • 7-9 dużych ziemniaków
  • 2 jajka
  • ok. 40 dag mąki
Dodatki:
  • garnek
  • łyżka oleju
  • sól
Wykonanie
Ziemniaki obrać i ugotować. Po ugotowaniu odlać wodę i dokładnie zgnieść lub przepuścić przez praskę - odstawić do całkowitego wystudzenia (w przeciwnym razie kluski będą się rozlatywać). PO wystudzeniu jeszcze raz pognieść, dodać mąkę i jajka i szybko (by ciasto się nie zagrzało) zagnieść na gładkie ciasto. Podzielić na kilka kawałków. Na stolnicy rozsypać trochę mąki i z każdego kawałka ciasta formować wałek,a następnie kroić skośne kluseczki. Praca powinna przebiegać w miarę szybko, tak by kluski nie zmiękły. Zagotować wodę w garnku, dodać sól i olej, kluski wrzucać partiami - zagotować i zmniejszyć ogień. Po wypłynięciu gotować około 2 minut. Wyjmować delikatnie łyżką cedzakową.

poniedziałek, 31 stycznia 2011

Sałatka z paluszkami krabowymi

Niektóre dania na stałe wpisują się w życie człowieka. Czasem dlatego, że często je przyrządza, a czasem z powodu okoliczności, w jakich doszło do spotkania - jeśli można określić to jako "spotkanie". Tytułowe danie to właśnie ostatni przypadek. 

 Sylwester zeszłego roku był szczególny. Po pierwsze dlatego, że wreszcie udało się A., P. i mnie spędzić go razem (po kilku nieudanych, wcześniejszych próbach). Po drugie, to był mój najlepszy Sylwester - całkowicie niewymuszony, bez żadnej fałszywej radości czy ekscytacji z tak banalnego powodu jak zaczęcie się kolejnego roku. A po trzecie - choć najmniej ważne - po sylwestrowym obżarstwie nie czułam się najlepiej i pół następnego dnia spędziłam jedząc sucharki.
Nie byliśmy tylko we trójkę. Nasi znajomi z Koła Polonistów zapowiedzieli swój udział, tak więc cały dzień spędziliśmy najpierw na zakupach, a potem na przyrządzaniu pyszności, by móc godnie podjąć gości. Ja ugotowałam zupę meksykańską oraz zrobiłam trzy sałatki: z ananasem, z szynką i ze śledziami. A. zrobiła udka z warzywami zapiekane w rękawie (o inspiracji, jaką mi dała tym rękawem, na pewno jeszcze napiszę) oraz sałatkę z paluszkami krabowymi. P., o ile pamiętam, zajmował się pomaganiem nam w krojeniu, otwierał nam słoiki i puszki, obierał cebulę, czosnek i ogórki, ozdabiał po swojemu przygotowane sałatki, zabawiał nas rozmową, dbał o oprawę muzyczną, puszczając nam muzykę Haendla i Roberta Kasprzyckiego, i generalnie był kimś, kogo moja Mama określa "przynieś, podaj, pozamiataj".
Dlaczego "ohydnie ohydna"? Były z nią kłopoty od początku. Zakupy robiliśmy w ogromnym supermarkecie, gdzie powinno być wszystko. Mimo to, mieliśmy problem ze znalezieniem chińskiego makaronu, a kiedy wreszcie się to nam udało, okazało się, że nie ma makaronu ryżowego w postaci nitek. Były jedynie wstążki, na które A. ostatecznie się zdecydowała, bo stanowczo odmówiła zakupienia makaronu sojowego, który "w nitkach" był. Paluszki krabowe braliśmy na wagę, a że akurat mieli końcówkę towaru, wzięliśmy wszystko, co mieli - i to też okazało się być brzemienne w skutkach.
Samo przygotowanie sałatki nie jest trudne ani czasochłonne. Podgotować paluszki, by się rozmroziły, przygotować i ostudzić makaron, obrać warzywa - tym bardziej, że P. pomagał, gdzie tylko mógł. Końcowy efekt był przyjemny i dla oka i dla nosa. A., co prawda, oznajmiła, że 'to nie to", bo makaron nie jest "w nitkach", a w ogóle wyszła nieprawdopodobnie duża porcja i kto to teraz zje? Ja i P., uzbrojeni w łyżki, podjęliśmy się degustacji i osobiście od pierwszej łyżki wiedziałam, że "to jest to". P. natomiast, po pierwszym spróbowaniu, oznajmił głośno: "Ohydna!" i z miejsca pochłonął jeszcze z dziesięć łyżek. A. śmiejąc się podchwyciła "Ohydnie ohydna!" - i tak już się przyjęło, danie zostało nazwane na zawsze.
Poniżej przepis na ową "ohydnie ohydną" sałatkę -z wiedzą i za pozwoleniem mojej A.


SAŁATKA Z KRABOWYMI PALUSZKAMI:
1 opakowanie makaronu ryżowego nitki
1 opakowanie paluszków krabowych surimi (jeśli na wagę, to potrzeba 18 takich paluszków)
1 puszka kukurydzy
1 długi zielony ogórek
1 pęczek koperku
4-5 ząbków czosnku
3-4 łyżki majonezu
sól, pieprz
Paluszki rozmrozić (najlepiej wrzucić na chwilę do wrzątku), ostudzić, pokroić na 2-centymetrowe kawałki. Makaron połamać jeszcze w opakowaniu na mniejsze kawałki, następnie przygotować według instrukcji na opakowaniu, ostudzić. Kukurydzę osączyć z zalewy. Ogórek obrać ze skórki, pokroić wzdłuż na cztery części, następnie pokroić wszerz na 2-centymetrowe kawałki. Czosnek obrać i zgnieść w wyciskarce, albo pokroić w drobną kosteczkę. Koperek pokroić. Wszystkie składniki wymieszać w dużej misce z majonezem, doprawić solą i pieprzem do smaku, wstawić na dwie godziny do lodówki, by się "przegryzła".
Bon appétit :-)!